Tęsknota albo czegoś wciąż mi brak

 Pod przymkniętą powieką
resztki snu już dogasają,
 Snu pełnego cichych marzeń,
które w nocy ożywają.
 Odrobinę może smutnych,
bo tęsknotą zabarwionych,
 Słodkich smakiem pięknych wspomnień
i uniesień dni minionych.

 Ranek niesie przebudzenie
i rozgania snu opary,
 Piękno marzeń, czar nadziei...
dzień zamienia w złe koszmary.
 Jedne śmieszne, niezbyt trudne,
sprawy zwykłe, ot - codzienne.
 Inne ciężkie, osobliwe
i dla serca nieprzyjemne.

 Trudno żyć nam jest myślami,
które trawią nas powoli,
 Gdy niepewność nas katuje,
a poczucie braku - boli.
 Trudno jest zapomnieć o o tym,
ile daje nam radości
 Łopot żagli, szelest fali,
powiew wiatru, smak wolności.

 Zatem co dzień zasypiamy,
z myślą pełną morskiej wody,
 Z sercem dzikim, choć stłumionym
i nadzieją na przygody.
 Mówią ludzie, by dać spokój,
wrócić z marzeń chmur na ziemię.
 Lecz nie wiedzą, jak nas męczy,
morza zew, co w sercu drzemie.


co prawda po powrocie z mazur, ale prawda.
jak zwykle, czegoś mi tu brak

Komentarze

Popularne posty