On i Ona

Co innego mówimy, poznając się, co innego znając i co innego kończąc znajomości.
Inne rzeczy słyszymy, będąc zdobywanymi, inne, gdy już czyiś jesteśmy, a inne, kiedy ktoś nas traci.

Pewien człowiek powiedział mi, że sekretem jest codziennie patrzeć na tę drugą osobę tak, jakbyś widział ją po raz pierwszy, ewentualnie drugi, ale nigdy po raz setny, tysięczny...
Oklepane - można by powiedzieć, jednak kto z nas tak właśnie robi?
Z obserwacji wiem, że wspomniany przeze mnie człowiek stosuje się do tej zasady sumiennie.
I chociaż Ona ma już zmarszczki i dłonie zniszczone latami prania i mycia naczyń, a On posiwiał już zupełnie, to nadal kochają się jak para studentów, On nadal Ją 'podrywa' (wywołując zażenowanie, śmiech i zgorszenie u swoich dzieci), nadal robi dla Niej wszystko, nawet jeśli czegoś nie lubi, a Ona nadal jeździ z nim wszędzie, nawet jeśli nie chce. On chodzi z Nią do kina na filmy, które go denerwują i pracuje cały rok, żeby zabrać ją na rejs po Adriatyku. Ona pojedzie i będzie się cieszyć, nawet jeśli nie lubi długich podróży i od zawsze boi się wody.
I mimo, że dochowali się dwójki dzieci, w tym jednej córki, która powinna być 'oczkiem w głowie tatusia', On nadal kocha Ją najbardziej na świecie. Kocha Ją tak samo, jak wtedy, gdy pierwszy raz Ją zobaczył, przemierzającą parkiet sali prób przy Krasińskiego 13, roześmianą i trochę przytłoczoną ilością nowych twarzy. Dzisiaj patrzy na Nią tak samo, jak na zdjęciach sprzed dziesięciu, dwudziestu, czy trzydziestu lat.
Trzymając w rekach te zdjęcia własnie mam przed sobą dowody prawie 32-letniej znajomości, w której nikt nie znudził się drugą osobą nawet na chwilę. Zatem jest to możliwe, ta dwójka szczęśliwie kochających się ludzi, a właściwie ciągle zakochanych w sobie, zawsze będzie dla mnie przykładem takiej miłości, miłości idealnej.
Być może On nie przypominał nigdy księcia z bajki, a Ona nigdy nie była idealną, posągową pięknością (mimo to, jak na swoje lata jest z Niej całkiem niezła laska, co tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że On nie kłamie opowiadając, jak to podobała się wszystkim facetom dookoła), jednak przeżyli, a właściwie ciągle przeżywają miłość piękniejszą niż ta opisana w książkach.
Czego im cholernie zazdroszczę. I mam tylko nadzieję, że mogę liczyć chociaż na kwartę takiego szczęścia, jaka przytrafiła się tej dwójce, przecież w końcu mamy te same geny.

Komentarze

Popularne posty