Chyba coś o dorastaniu

Z życiem chyba bywa tak, że uczyć się przychodzi nam właściwie.. aż do jego końca.
Uczyć się o świecie, o ludziach, a co najważniejsze - o sobie.
O tym, co siedzi w nas. W naszym sercu.
Czyli - dokładniej rzecz ujmując, w romantycznym zobrazowaniu tej części umysłu, która zajmuje się uczuciami.
Huhh... za każdym razem, kiedy uświadamiam sobie, że to, co nazywam sercem, tak naprawdę siedzi w moim mózgu, mam ochotę śmiać się sama z siebie... jesteśmy czasami tak naiwni z tą romantycznością.
A czasami aż do przesady... realistyczni.
Jak powszechnie wiadomo - kluczem jest to wszystko wypośrodkować.
Sprytne.
Jednak nie aż tak osiągalne, szczególnie nie wtedy, gdy masz dwadzieścia-parę lat i twój stan emocjonalny to jedna wielka kolejka górska. Do tego dodaj jeszcze bycie kobietą i cykliczne zmiany nastroju... tak.
Złoty środek to taki mistyczny Graal - niby jest, gdzieś tam, kiedyś tam, niby można go znaleźć, ale jakoś zawsze tak nie po drodze i jakby tak nie do końca trzeba, w sumie to radzę sobie bez niego całkiem dobrze, no jednak nie do końca, ale znośnie, no w końcu przecież sobie radzę. Jakoś.
Może ta mistyczna zdolność pojawia się po prostu w pewnym momencie, razem z tą legendarną wiedzą zwaną doświadczeniem?
Może. Może po prostu trzeba się zestarzeć, żeby wiedzieć, jak najlepiej można było spożytkować młode lata swojego życia.
Czyżbyście wietrzyli tutaj absurd i złośliwość boską? Gdzież tam. Może żartobliwy, czasem dziwnym poczuciem humoru, ale nigdy nie jest złośliwy, co to, to nie.
Stawia na naszej drodze te wszystkie osoby, żebyśmy po prostu nauczyli się... wszystkiego.
Żebyśmy nauczyli się życia.
Uczyli się go codziennie, na nowo. W inny sposób.
Zatem poznajemy Ich. Wszystkie te osoby.. tych, którzy są tylko tłem i Tych, którzy zawsze będą głównymi bohaterami.
Ludzi, którym oddamy część siebie. I zabierzemy coś w zamian, czasem nieświadomie.
Poznajemy, żeby ukoić nasze nerwy, serce. Wzburzyć je. Wyciszyć, Uzdrowić. Potrzaskać.
A czasem, aby z czasem zrozumieć, że minął już ich angaż na pierwszym planie.
Bo tak właśnie jest, nasze życie składa się z relacji, akcji i interakcji.
A my trwamy w nich i czerpiemy z nich to, co nas kształtuje.
I w pewnym momencie po prostu czujemy, że możemy iść dalej.

Komentarze

Popularne posty