Kawałki, kawałeczki

Znalazłam się w takim punkcie życia, w którym jestem w stanie bez problemu i dość szybko zapakować mój plecak i wszystkie potrzebne pierdoły, ale nie potrafię pozbierać wszystkich swoich spraw. Właściwie, to nawet siebie do całości pozbierać nie mogę, zawsze brak mi jakiegoś kawałka.
Może potrzebuję po prostu silnego ramienia, żeby się móc się na nim wesprzeć?
Jednak te wszystkie wyciągnięte w moją stronę ręce tylko mącą mi w głowie i sprawiają, że jeszcze bardziej nie wiem, co mam zrobić, bo nie chcę nikogo skrzywdzić ani zranić.
I tylko ciekawa jestem, czy ta czteromiesięczna wędrówka, którą podjęłam, doprowadzi mnie do jakiegoś punktu, do konkretnego rozwiązania, do spokoju umysłu?
Czy jedynie namąci w mym sercu jeszcze bardziej i rozbije na jeszcze więcej kawałeczków.

Komentarze

Popularne posty