Widoczek z okna, widoczek z życia

Szare niebo, ogromny stratus oddziela świat od słońca
I tam daleko, gdzieś na samym krańcu horyzontu widać jego koniec.
W jednym miejscu niebo rozdarło się i swoje przejście wywalczył jeden, jedyny promyk słońca. Przedarł przez tą wszechobecną szarość, wąski pasek światła, mała złota plamka na wodzie.

Tak wyglądają teraz moje dni.
Ten promyk światła to telefony i wiadomości, czas, który udaje nam się ukraść, nawet na odległość... nasze krótkie chwile szczęścia.
Czasem niespodziewane, ale zawsze wyczekiwane.. i  zawsze tak bardzo za krótkie.
Cienie tego, czego na razie nie możemy mieć.


Czasem mam wrażenie, że gonię Jego świat.
Że nie zawsze jest w nim na mnie pora.
Nie zawsze jest w nim miejsce.

Ale zawsze będę go gonić, zawsze będę starała się doń wedrzeć.
Bo nie ważne, jak to będzie trudne - zawsze będzie warto.
Zawsze.
Wiem, że to banalne, ale takie jest właśnie moje uczucie.
Takim celem On jest dla mnie.
Nie, nie celem... jest moim życiem.
Każdą jego chwilą.
Każdym uśmiechem, każdą łzą.
I każdym, łapanym łapczywie, pełną piersią, oddechem.

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty