Deszczowe Dygresje
Kap, kap, kap..
Deszcz pada, pada za oknem, pada za kołnierz. Pada na rozgrzaną ziemię niosąc jej ukojenie.
A my, ludzie, kroczek za kroczkiem posuwamy się na przód w codziennej rutynie.
Czy to złe, że człowiek chce sam jechać w góry? Ja rozumiem, że nie jest za wielki i w ogóle, ale przecież nie będzie tam łazić po nocy, żeby go jeszcze jakieś wilcy pożarły.
I czy to ważne, czemu chce jechać sam? Może nie ma z kim, może nie ma z kim, z kim chciałby jechać, a może po prostu chce pobyć sam, tak zwyczajnie i po Bożemu, w samotności.
Deszcz pada, pada za oknem, pada za kołnierz. Pada na rozgrzaną ziemię niosąc jej ukojenie.
A my, ludzie, kroczek za kroczkiem posuwamy się na przód w codziennej rutynie.
Czy to złe, że człowiek chce sam jechać w góry? Ja rozumiem, że nie jest za wielki i w ogóle, ale przecież nie będzie tam łazić po nocy, żeby go jeszcze jakieś wilcy pożarły.
I czy to ważne, czemu chce jechać sam? Może nie ma z kim, może nie ma z kim, z kim chciałby jechać, a może po prostu chce pobyć sam, tak zwyczajnie i po Bożemu, w samotności.
Komentarze
Prześlij komentarz